wtorek, 26 sierpnia 2014

Mocne kości- czyli - dlaczego dentyści nie lubią szczęśliwych kur

   Dawno dawno temu przeczytałam w książce prof. Tombaka

o tym ,że jeśli chce się mieć mocne włosy i paznokcie, oraz żeby zapobiegać osteoporozie- należy zajadać zmielone skorupki z jajek.
   Jak wpadło- tak wypadło, bo nie było potrzebne.
Po latach, kiedy nagle okazało się,że mam niedobór wapnia,w drodze do apteki z receptą, przypomniały mi się mielone skorupki i....moje szczęśliwe kury biegające po podwórku.
 
Dałam sobie miesiąc czasu.
Nazbierałam, przegotowałam, wysuszyłam

i zmieliłam( w młynku do kawy)
   Co wieczór przed snem na czubeczku łyżeczki połykałam skorupki - popijając wodą.
Po miesiącu zrobiłam badania i oczom mym ukazał się wynik podchodzący pod górną granicę normy.
Pani doktor - na wiadomość,że to skorupki tak zadziałały...pomilczała i tyle...
   Skoro zaprzyjaźniłam się już z moimi kurami na całego, postanowiłam temat skorupek zgłębić.
Okazało się, że wapń to nie jest wszystko.
Mają one skład bardzo podobny do naszych kości i dlatego tak się dzieje, że nasz mądry organizm czerpie tylko tyle ile mu potrzeba, do zaspokojenia i nakarmienia kości spragnionych minerałów, a reszta zostaje w naturalny sposób wydalona. W przeciwieństwie do aptecznych specyfików, które lubią osiadać np. w nerkach w postaci kamieni.
Mój wiek- jaki jest- każdy widzi :-) i widmo osteoporozy puka do....kości.
 O działaniu skorupek na osteoporozę przeczytacie tu KLIK

   Nie będę się rozpisywała na temat chemicznego składu skorupek, bo było by nudno.
 Mam nadzieję,że poruszony temat Was  zainteresuje.
Dodam jeszcze, że niedawno dopiero zorientowałam się, że bardzo długo nie byłam u dentysty....
„Nakarmione” kości nie muszą podbierać wapnia zębom?...chyba tak - jak myślicie?
Teraz zajadam skorupki co parę dni, dodając do tego wit. D ( nie syntetyczną) i norma wapnia utrzymuje się stale pod górną granicą.
Obdarowuję nimi moje pacjentki, ciocie i nieszczęśliwców, którym przydarzyło się coś złamać.
Teraz już wiecie, dlaczego dentyści niekoniecznie z tymi kurami za pan brat...?
Pozdrawiam
Gabrysia
P.S. Mam nadzieje, że znajdziecie gdzieś blisko siebie szczęśliwe kury- naprawdę warto ich poszukać i od czasu do czasu w jajka się zaopatrzyć, by potem skorupkami uszczęśliwić swoje kości


6 komentarzy:

  1. A może to kurza szczęśliwość tak wpływa? :))))
    A poważnie Gabrysiu myślę, że może wapń w skorupkach jajek jest łatwo przyswajalny. Wyniki badań przecież nie kłamią. Być może i po lekach na receptę byłyby podobne, ale skoro masz tuż obok siebie szczęśliwe kury i wiesz dobrze skąd pochodzą jajka, to czemu nie skorzystać?
    Mgliście pamiętam jak moja babcia wkładała skorupki jajek do doniczek z domowymi kwiatami, żeby pięknie rosły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest Basiu, bo ja pamiętam pełno butelek z namoczonymi skorupkami u babci na parapecie. Tez do podlewania kwiatów ta woda była.

      Usuń
  2. No właśnie jak tylko przeczytałam o tych skorupkach (koniecznie od szczęśliwych kur) to przypomniało mi się ,że moja mama moczyła je i tak jak Twoja babcia Gabrysiu podlewała kwiaty.
    Więc widać ,że działa to i na ludzi ,i na rośliny....oczywiście działa w dobry sposób.
    Przy okazji przypomniałaś mi ,ze muszę się zapisać na kontrolną wizytę do dentysty....robię te kontrole 2 razy w roku....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz Grażynko? skorupki są ponad czasowe tylko kury ....jakby mniej szczęśliwe niż wtedy...Pocieszające jest to, że jednak Unia Europejska powoli dopomina się o kurze prawa :-)

      Usuń
  3. No i jeszcze dobrze jest pamiętać o witaminie K2, która kieruje wapń właśnie do kości, żeby nie krążył jak dziecko we mgle po całym organizmie (różnej od K1 odpowiedzialnej głównie za krzepliwość krwi). Dużo o tej nieznanej raczej witaminie pisze Jerzy Zięba w książce "Ukryte terapie", pod której przeogromnym wrażeniem jestem od kilku miesięcy. Dziękuję Gabrysiu za umieszczenie mnie w "zestawie ratunkowym" :) Moje nogi również są przynajmniej tak samo szczęśliwe jak Twoje kury po każdym spotakaniu z Tobą. Anomimowa refleksolożka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja widzisz - zapominam ciągle o witaminie K2- bo jakoś bardziej mi się D z wapniem kojarzy i tej pilnuję w swojej diecie. Poprawię się i obiecuję w końcu poczytać na ten temat moja Refleksolożko

      Usuń