poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Zaopatrzenie - czyli pierwsza pomoc gdy boli


    Podobno w pewnym wieku, kiedy nic nie boli, to znaczy,że się nie żyje...
Przeżyłam już sporo rodzajów bólu, od takiego łagodnego, poprzez taki - który nie pozwalał myśleć i gnał mnie ze łzami w oczach do lekarza po zastrzyki.
    Chciałam napisać dziś o rzeczach, bez których nie wyobrażam sobie obecnie walki z jakimkolwiek bólem i które koniecznie powinny znaleźć się w naszym domu.
O każdej z nich napiszę szerzej w osobnych postach, a na razie przygotowałam spis - w co warto się zaopatrzyć.
   Całym sercem mogę to wszystko polecić , bo nie raz i nie dwa  przynosiły ulgę mnie i nie tylko mnie.
Chciałam zaznaczyć, że nie jest moim celem żadna reklama, po prostu tak jak pisałam wcześniej chcę się podzielić swym doświadczeniem i może uda się chociaż a małej cząstce komuś zaoszczędzić cierpienia.
Nie wyobrażam sobie życia ( i tu liczę, że w komentarzach dopiszecie Kochani bez czego Wy....) bez:

-Chińskich baniek, które wyciągną każdy ból z człowieka, który w postaci sińca rozejdzie się „ po kościach”

- Czeskiego preparatu o pięknej nazwie Francovka, który u nas można kupić w aptekach, lecz w mniejszych buteleczkach. 

- Ziół szwedzkich, kupionych w proszku i „zalanych” :-) wódką żytnią na 14 dni

- Dwóch piłeczek tenisowych i jednej „niesparowanej” skarpety

- Refleksolożki Aldony, z którą co dwa tygodnie wymieniamy się „usługami”

To chyba wszystko, co chciałam dzisiaj napisać, polecam udać się na poszukiwania tychże preparatów.
Wkrótce napiszę o każdym z nich parę zdań osobno i liczę na to,że jeśli macie podobne „niezbędniki”, zechcecie się nimi podzielić :-)))
Bańki chińskie do kupienia w aptece


6 komentarzy:

  1. Pierwsze zdanie Gabrysiu to od razu wspomniałam moją Mamę...i ja chyba dostałam to w genach..bo też tak mówię ,ba nawet myślę....
    A to co na pewno obecnie mam-takie "niezbędniki" to -

    - zioła ,z których mąż robi mieszanki ( o ile jest taka potrzeba)
    - soki z tarniny ,czarnego bzu...
    - nalewka z esencji zrobionej z zielonych orzechów włoskich ( na spirytusie)
    - na ból głowy -tabletki tylko z paracetamolem (dla mnie) bo moich panów właściwie
    głowa nie boli...
    - a tak coś bardziej naturalnego na bóle - liście z główki kapusty.....
    I tak na początek wystarcza.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie Grażynko! - liście kapusty, które nie raz ratowały z opresji…o kapuście to też trzeba więcej, bo jest tego warta ;-)

      Usuń
  2. Ja trochę z innej beczki, ale myślę, że jednak jako uzupełnienie i wsparcie, bo do tego, co napisałaś dorzuciłabym coś, co zapobiega i to w sposób dostępny na co dzień, a co nazwałabym higieną życia. Na studiach nauczyłam się relaksu metodą Schultza - rozluźnianie poszczególnych grup mięśni (mam tym "wyleczony" niejeden ból głowy). Poza tym dużo, dużo ruchu - jakiegokolwiek, lekkiego, ale stałego, najlepiej codziennie (ja chodzę - dużo, wszędzie, gdzie się da i w każdą pogodę). No i sen - wystarczająca ilość, a nie tylko, bo spać i tak trzeba. Potrafię położyć się wcześniej, gdy czuję zmęczenie kosztem wszystkiego, nawet obowiązków.
    A "lekiem", który staram się mieć zawsze w domu jest czysta wódka. Wymieszana ze zmielonym czarnym pieprzem fantastycznie leczy dolegliwości żołądkowo - jelitowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Relaks i rozluźnianie Basiu - cudowna sprawa. Metody Schultza nigdy nie próbowałam, chociaż dużo o niej słyszałam.
      Ja nauczyłam się relaksu z Ewą Foley, ale może czas na coś innego…
      Czystej wódki z pieprzem nie próbowałam, a oczy od tego na wierzch nie wychodzą ? :-)

      Usuń
    2. Prawie wychodzą Gabrysiu :)))) Ale poza tym jaki efekt! Kiedyś przyszedł do mnie ktoś no i przepraszając od progu poleciał do toalety, a wyszedł stamtąd zbolały - problemy z jelitami, coś mu zaszkodziło. No to ja chlup wódeczkę z pieprzem, łyknął i... po godzinie było jak ręką odjął, spokojnie mógł zjeść obiad, więc... chyba warto "poświęcić" oczy :))))

      Usuń
  3. Tak,tak ja potwierdzam zbawienne działanie lecznicze wódki z pieprzem...sama nie próbowałam,ale w takich przypadkach mój mąż "leczy" właśnie tym lekarstwem,o którym wcześniej pisałam-na spirytusie (z esencją orzecha włoskiego koniecznie z niedojrzałego,zielonego).Kilka osób od nas wyszło w ten sposób uleczonych......tylko niektórzy troszkę chwiejnym kroczkiem....ale bóle wszystkie minęły....więc same widzicie -to działa....

    OdpowiedzUsuń