środa, 10 września 2014

Spotkanie po latach,czyli - zauroczenie na nowo. Olej rycynowy

    Od razu zaznaczam, że nie mam po wczasach żadnych problemów z trawieniem :-)
Nie wiem, czy pamiętacie jak Wasza mama chodziła z takim workiem przeciw deszczowym na głowie przez godzinę. Bo moja- chodziła. Godzinę przed myciem głowy. Miała na tej głowie mieszankę oleju rycynowego, żółtka, soku z cytryny i ….nie pamiętam czego.
 
Zaczęło się to, kiedy pani fryzjerka "spaliła" jej włosy trwałą ondulacją.
Pamiętam, że efekty były tak dobre, ze potem ta mikstura już co jakiś czas pojawiała się na maminej głowie.
Zapomniałam o tym, aż pewnego dnia zauważyłam najpierw coraz częściej zatykającą się wannę, a potem "ścieżki: biegnące między moimi włosami.
Chora tarczyca robi swoje, a leki na tę tarczycę też i w efekcie moje włosy coraz bardziej się przerzedzają.
   Przypomniała mi o oleju Ewa - pacjentka, która co niedzielę robi sobie domowe SPA.
Dołączyłam więc do klubu niedzielnego SPA i miksturę na włosy nakładam. Mikstura moja składa się z oleju rycynowego, żółtka, nafty kosmetycznej i oliwy z oliwek lub oleju kokosowego.
Chyba nie ma już kultowych czepeczków przeciw deszczowych :-( ale jest folia spożywcza:-)
O efektach napiszę za jakiś czas, bo to wymaga cierpliwości.
   Można parę kropli dodać do szamponu, lub odżywki do włosów, wtedy są miękkie i błyszczące.
Przy okazji - dzięki dobrodziejstwom internetu dowiedziałam się, że: kilka kropel oleju rycynowego dodanego do wanny podczas kąpieli, powoduje,że skóra robi się JEDWABIŚCIE gładka ( robi się- sprawdziłam).
Rozgrzany olej rycynowy nałożony na flanelową szmatkę i przykryty folią na co najmniej 2 godziny, usuwa bóle mięśni i kręgosłupa ( usuwa…cudownie usuwa…sprawdziłam) Ja robię to na gazikach z apteki.
Położony w taki sam sposób na stopy - na noc, ma działanie podobne do drogich- często reklamowanych plastrów oczyszczających. Przez stopy, wyciąga z organizmu toksyny.

  Nie będę się rozpisywać, bo jeszcze "ogarniam" sytuację po wczasach, więc dodaję link z mojej ulubionej strony. Tam jest dużo więcej. ja chciałam tylko temat przybliżyć i podzielić się moim zauroczeniem.

KLIK

Gabrysia

P.S. Zapomniałam o czymś naprawdę ważnym, jednak tylko dla cierpliwych.
Halluksy!!! Co wieczorne okłady z ciepłego O.R. opakowane folia i bandażem, po miesiącu systematycznego stosowania - halluksy mają szansę na zmiękczenie, jeśli do tego dołożymy rozmasowywanie- bez operacyjnie możemy z halluksami i bólami z ich powodu- pożegnać się.

Jeszcze…. kilka kropel dodanych do wody podczas mycia podłóg, powoduje,ze panele mają taki dyskretny połysk i nie przyciągają kurzu, dłonie tez na tym zyskują ;-)

15 komentarzy:

  1. Nie wiedziałam Gabrysiu o tak wielu zastosowaniach oleju rycynowego. Mnie się kojarzył z literatury i tylko z jednym, czyli problemami układu pokarmowego.
    Chyba spróbuję z zastosowaniem na włosy. Mam tylko pytanie - czy nie ma nieprzyjemnego zapachu? I kolejne - czy można dodać do odżywki do włosów bez spłukiwania czy koniecznie takiej, którą się spłukuje?
    Ciekawie tu u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, ja jeszcze nie próbowałam z odżywką. Robię na razie tylko miksturkę, przed myciem. Myślę, że trzeba metodą prób i błędów wypróbować na sobie. Znając konsystencję oleju, bardziej bym się skłaniała do odżywek spłukiwanych i do szamponu, w niewielkiej ilości. Wiem z "wanny", że odrobineczka wystarcza na to by skóra stała się gładka. Myślę, że z odzywką jest podobnie. Jeśli wypróbujesz to - daj znać - jak Twoja czuprynka ;-)
      Co do zapachu, to jest bezzapachowy i całkiem przyjemnie komponuje się z olejem kokosowym, bo potem długo pachniesz jak kokosanka ;-)

      Usuń
    2. Donoszę uprzejmie, że zakupiłam olejek rycynowy i jako osoba ogromnie niecierpliwa postanowiłam od razu poeksperymentować - wtarłam go w końce suchych, umytych wczoraj włosów. Moja fryzura od razu zyskała. Mam naturalnie kręcone, suche, puszące się włosy i ujarzmić je jest nie lada sztuką. Olejek nie pozostawił na nich tłustej warstwy, są miękkie i miłe w dotyku. Musiałam tylko pilnować, by wcierać w końce naprawdę ODROBINĘ olejku.
      Dziękuję Gabrysiu za poradę, jak się okazało dla mnie bardzo skuteczną. Nie będę już wyrzucać pieniędzy na o wiele droższe kosmetyki, których moje włosy potrzebowały (olejek kosztował 1.90 za małą buteleczkę).
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Ależ się cieszę Basiu z Twojego "doniesienia" :-) Każdy dla siebie coś tam innego wykombinuje, ja wcierania nie próbowałam, a dzięki Tobie mamy przetestowane zastosowanie nowe :-) Ujarzmiona czuprynka Basi…to jest coś :-)

      Usuń
  2. Ach ten olej... Wiem, bo też stosuję robiąc właśnie olej rycynowy z żółtkiem, olejkiem ze słodkich migdałów, sokiem z cytryny i 5 dag. drożdży. Zakładam to na całą noc, (oczywiście śpię w ręczniku żeby efekt był lepszy) i rano myję głowę. Do ostatniego płukania włosów dodaję łyżkę lub dwie octu jabłkowego własnej produkcji. Pozdrawiam wszystkich na blogu . Anonimowa Refleksolożka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Anonimowa Refleksolożko :-) Dziękuje za podpowiedzi i mam nadzieję na szczegółowe sprawozdanie z Targów zdrowia i może z wykładu. Jak Cię znam, to jakiś wykład zaliczysz, ja niestety nie dam rady pojechać.
      Nie wiem, czy ja dałabym radę z tym spaniem w ręczniku...

      Usuń
  3. Gabrysiu,odnośnie ratowania swoich wypadających włosów .....ja taką miksturę używałam dwa razy ,za pierwszym razem dzięki wytrwałości ...i konsekwencji...skutek był....O ile pamiętam w pierwszym przypadku toi właśnie żółtko,sok z cytryny,olej rycynowy ,ale chyba też witamina D3 w płynie...Efekt był po około 2 miesiącach...a przy okazji przypomniały mi się te czepeczki przeciwdeszczowe.....teraz być może zrobiłyby furorę....co o tym myślicie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Grażynko - wytrwałość i konsekwencja…Teraz większość ludzi czeka na- już i natychmiast…
      Ale ta wytrwałość potem procentuje, bo efekty są lepsze i długotrwałe.
      Bez szkodliwych skutków ubocznych. A czepeczki…:-)))

      Usuń
  4. Z mojego dzieciństwa pamiętam, że te czepeczki-chusteczki przeciwdeszczowe, które wiązało się pod brodą nazywało się "paryżankami". Słyszałyście o tym?
    Słodkie wspomnienia... ech... :)
    Dzisiaj są przecież foliowe czepki pod prysznic. Świetne na różnego rodzaju "działalność" na głowie :)
    Ja jednak nie dałabym rady z tą wytrwałością. Podziwiam każdą z Was.
    Pozdrowienia ciepłe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O paryżankach też nie słyszałam Basiu :-))Foliowy czepek pod prysznic..to jest myśl, lepszy niż klejąca się do wszystkiego folia spożywcza. Dziękuje za pomysł.

      Usuń
  5. nie słyszałam aby w moich stronach te czepeczki-chusteczki zwano "paryżankami" ,ale podoba mi się...brzmi tak światowo......a co do wytrwałości ......czasami pewnie stać mnie było na nią,ale z natury jestem niecierpliwa,jak coś to chciałabym teraz....natychmiast......a nie powinnam tak....czyżby z wiekiem przyszła "na mnie " rozwaga......i np. pewna powolność w serwowaniu np. wyroków (moich)...oj ,z tego nie jestem dumna,ale obiecuję ,że postaram się poprawić.....no ale to na inny blog....takie tematy.....bo do rycyny itp. nie pasuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak Tobie Grażynko, ale mnie sie akurat olej rycynowy trochę jednak z "przyspieszeniem" kojarzy ;-)))

      Usuń
  6. Dzisiaj targi. Wybieram się na wykład "Zostań świadomym pacjentem", prowadzonym przez... panią doktor! To dla mnie jednak nowość. A wieczorem mam zamiar "zrobić się na Paryżankę". Do samego rana. :) Anomimowa Refleksolożka

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju, ile tu mądrości i mądrych kobiet! Wybaczcie moją obecność - żółtodzioba, bo chyba nie za wiele napiszę mądrego, ale chętnie czytam i zacznę stosować wszystkie porady, bardzo mi się tu podoba Gabrysiu, imponujesz wiedzą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej tam zaraz "żółtodzioba" :-) Moniko…to jest moja pasja ..takie szukanie i eksperymentowanie i tyle….a jak już coś wiem, to chętnie się tym dzielę. Po co ktoś ma tracić czas na coś - na co ja już "straciłam"…Pozdrawiam Cię serdecznie

      Usuń