piątek, 19 września 2014

Serduszko puka w rytmie....nierównym -czyli- możliwy brak magnezu

      Jeśli napiszę teraz słowo magnez- to pewnie od razu macie przed oczami tysiące telewizyjnych reklam i tyleż samo rodzajów magnezu.
   Nie jestem chemikiem, więc to co teraz napiszę będzie tylko „sprawozdaniem" z tego, czego doświadczyłam,co wyczytałam i co zobaczyłam…ale po kolei.
     Kto kiedykolwiek zetknął się z kimś chorym na nadczynność lub niedoczynność tarczycy, lub co gorsze, sam tego doświadczył, wie, co to są kołatania serca.
Nie tylko choroby tarczycy, także stres, menopauza .. i tysiące różnych przyczyn wywołuje tę przykrą dolegliwość.
     Może inaczej…mało jest osób, które w ogóle tego nie doświadczyły. 
Kołatania, z początku niezauważalne, potem coraz częstsze, mogą z czasem doprowadzić do poważnych chorób serca.
Podczas ciężkiego czasu, kiedy z tym wszystkim się zmagałam, moja mądra pani profesor, powiedziała: podczas takiego napadu, proszę zacząć od połknięcia większej ilości magnezu i odczekać. 
Jakoby na potwierdzenie słów pani prof. mój poziom magnezu okazał się tragicznie niski.
      Łatwo powiedzieć , tylko JAKIEGO magnezu…
Czytałam, szukałam, kupowałam.. próbowałam …i nic…Natknęłam się na bardzo mądry portal o zdrowiu Bioslone.    

Tam przeczytałam,że najłatwiej i najpełniej przyswajalnym magnezem jest Slow mag i to w dodatku bez wit. B6.
Dlaczego bez? ano dlatego,że ona jakby wpycha nam ten magnez na siłę…a nasz organizm jest tak mądry, że potrafi zadbać sam o własne potrzeby, tylko musimy mu stworzyć odpowiednie warunki.
    Slow mag wchłania się w jelitach i…powinno się go zażyć na noc, kiedy już nic nie będziemy jedli. Wtedy ma czas i możliwości. A nasz mądry organizm weźmie tyle ile mu potrzeba.
Pewna miła pani w aptece powiedziała mi na uszko,że reklamowane rodzaje magnezu takie co to „ za 5 zł. 150 szt” i tym podobne, są prawie wcale nie przyswajalne szybciej można sobie dziurę w żołądku wypalić tym co tabletki zawierają oprócz magnezu, niż uzupełnić jego brak.
Na początku Kuracji Slow magiem, możemy nawet 4 tabletki na noc zażyć i jeszcze dwoma rano poprawić. 
Tak też robiłam. 
Jestem pod stałą opieką kardiologa, ponieważ moje serduszko wiele przeszło i ile razy idę do pani doktor -  mówi, ze dopóki magnez pomaga, żadnych leków sercowych nie potrzeba.
 Nie raz pytałam , czy nie za dużo..a ona na to ,że lepsza „końska" dawka magnezu niż leki, które mają mnóstwo skutków ubocznych. (mało już jest takich lekarzy…niestety)
Slow magiem, którego o dziwo nikt nie reklamuje... uratowałam moje serce przed powikłaniami.
Ktokolwiek do mnie przychodzi i mówi o kołataniach, to oczywiście najpierw pytam czy tarczyca zdrowa, a potem opowiadam o Slow magu.

A po jakimś czasie dowiedziałam się jeszcze ciekawszych rzeczy o magnezie i możliwościach jego uzupełniania, ale to w następnym odcinku, bo,,,,za długo by było...
    Oczywiście jeśli nasze serce choruje już poważnie, wtedy bez leków ani rusz, ale jeśli na badaniu EKG jest wszystko dobrze, a mimo to czasami ono bije jak chce, wtedy można mu pomóc...właśnie dobrze przyswajalnym magnezem.
Gabrysia

7 komentarzy:

  1. Dobrze Gabrysiu, że masz pierwszorzędnego lekarza, bo faktycznie większość już ten zawód traktuje jak czysty biznes. Niestety. A poza tym dobre rzeczy nie potrzebują reklamy. Jest u nas nawet takich "parę " produktów. Ja także od czasu do czasu zażywam magnezik-jak czuję, że może brakować. Następnym razem kupię slowmag..Pozdrawiam serdecznie.
    Alicja M .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami można jeszcze spotkać lekarza, który stara się wyleczyć, a nie tylko wzbogacić wielkie koncerny farmaceutyczne. Pozdrawiam Alu :-)

      Usuń
  2. Z tym przyswajaniem magnezu rzeczywiście kłopot. Gubimy się w gąszczu informacji. Wielkie dzięki za podpowiedź :)
    Mnie serce nie kołacze, ale za to czasem skacze powieka i gorzej śpię i to też jest oznaka obniżonej zawartości magnezu we mnie. Wtedy pomagam sobie czekoladą :) Jak na razie z dobrym skutkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Twoją figurą Basiu - czekoladą można sobie pomagać do woli :)))) oj tak.....i się rozmarzyłam czekoladowo.....

      Usuń
  3. Szczerze ci się przyznam Gabrysiu,że tu czuję się trochę "jak słoń w składzie porcelany",jakoś zupełnie nie znam się na tych sprawach.....ale znów może rzadziej niż do pogodnej ciągnie mnie...i myślę ,co też Gabrysia teraz wymyśliła.....mnie czasami serce kołacze-biorę na to leki,bo muszę....ale tak w ogóle to z ciekawością czytam te różności....cokolwiek człowieka może spotkać.....coś boleć...zresztą może już pisałam co mówiła moja mama- jak człowieka nic nie boli to znaczy ,że nie żyje...więc niech nas boli....cokolwiek....(to żarcik)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też znam to powiedzonko….że po 40-tce…potem po 50-tce….itd…Cieszę się, że Cię "ciągnie" Grażynko…myślę, że coś tam akurat Tobie może się przydać, a mam jeszcze wiele planów. Na razie, dam blogowi odpocząć, a ja jadę na moje zasłużone "kolonie" .
      Lublin i Nałęczów …..

      Usuń
  4. No,no właśnie z moją przyjaciółka tak jakby mamy w planie w następnym roku.....odwiedzić Nałęczów (jakoś mnie zakręcił) ,a przy okazji wstąpić do Lublina.Monika nawet szepnęła ,że może służyć za przewodnika.....a przynajmniej pomóc w odwiedzeniu tych najczarowniejszych miejsc w tym mieście....

    OdpowiedzUsuń