wtorek, 26 sierpnia 2014

C.D. Pierwszej pomocy...

    Do naszego "niezbędnika", doszła nam główka kapusty, nalewka: wódka czysta + mielony pieprz i chyba najważniejsza ze wszystkiego.- umiejętność relaksacji. Dziękuję :-)
     Dostałam parę pytań na maila dotyczące przygotowania Szwedzkich ziół , oraz działania Francovki.
  Zioła szwedzkie, kupuje się w małych torebeczkach w zielarskich sklepach i w zależności od opakowania, zalewa się wódką żytnią, odstawia się na 14 dni - codziennie potrząsając.
Następnie przecedza się i przelewa do ciemnej butelki.
Działanie tych ziół jest tak szerokie, że nocy i dnia  by mi brakło, aby je opisać.
Polecam książkę pt. "Apteka Pana Boga" Marii Treben, tam o szwedzkich ziołach jest naprawdę wszystko.
Bardzo ciekawie są opisane  w tym miejscu
 KLIK
Mnie osobiście nie raz pomogły na ból głowy pochodzący z napiętego kręgosłupa szyjnego i bardzo szybko okładami ze Szwedzkich ziół zwalczyłam powiększony węzeł chłonny.
       Francovkę zdobywam dzięki podróżującym do Czech, bo wtedy jest możliwość zdobycia litrowej butelki w niskiej cenie.
Działanie Francovki w skrócie - bardzo podobne do Szwedzkich ziół, może trochę łagodniejsze.
      Mam do niej szczególny sentyment, ponieważ moje porażenie nerwu trójdzielnego było straszne. Kiedy  zaczęłam sobie policzek okładać Francovką po paru dniach środki przeciw bólowe mogłam odstawić.
Mój Tata dzięki niej nie był narażony na cierpienie z powodu odleżyn
    Wychodzi na to, że w tym składzie nie mamy nic Polskiego bo teraz pora na bańki chińskie :-)
( przepraszam Basiu- wódka z pieprzem..jak najbardziej Polska)
   Bańki chińskie wygodniej stosuje się od baniek ogniowych i tu już pełna dowolność.
Ja stosuję je na bolące miejsca OBOK kręgosłupa, na bolące ramiona ( nie na kościach), Były ostatnia deską ( bańką) ratunku w bardzo bolesnej neuralgii międzyżebrowej.
Wytyczyły czarną ścieżkę miejsc zapalnych ( w nie zapalnych nie pozostawiają śladów)
i neuralgia została zwalczona.
   Zostały jeszcze piłeczki tenisowe i skarpeta :-)
Pewnie zastanawiacie się co z tym?…:-)
    Znalazłam - w internecie, kiedy szukałam ratunku dla cierpiących na bóle kręgosłupa piersiowego.
Dwie piłeczki wkładamy jedna za drugą do skarpety i robimy węzeł.
   Kładziemy się na kocyku podkładając nasze "urządzenie" pod plecy na wysokości pasa. Leżymy chwilę aż się przyzwyczaimy w taki sposób, aby nasz kręgosłup znajdował się między piłeczkami. Następnie powoli przesuwamy je po kawałeczku coraz wyżej i czujemy, jak nam się wszystko ustawia na swoim miejscu, a obolałe mięśnie w koło kręgosłupa są masowane. Przesuwamy po kawałeczku do miejsca powyżej łopatek.
Samo ćwiczenie do przyjemnych nie należy, ale efekty są zdumiewające.
  To chyba mniej - więcej…(raczej mniej..:-) ) tyle chciałam napisać o moim - i nie tylko... podstawowym wyposażeniu apteczki w razie bólu.



2 komentarze:

  1. Wszystkie łąki i pastwiska,wszystkie lasy i góry są aptekami - usłyszałam niedawno takie zdanie i zgadzam się z nim...Mój osobisty "człowiek lasu" oświecił mnie odnośnie zbierania ziół,że np.u niektórych roślin zbiera się cały kwiat (głóg,róża,rumianek,malwa) a u innych tylko płatki -nagietka,słonecznika czy kupalnika.
    Zioła jednak nie są środkiem leczniczym na wszystkie choroby...czasami samoleczenie odbywa się po dobrych,radach sąsiadki bo "jak mnie to pomogło to i tobie pomoże"...
    We wszystkim należy mieć umiar....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umiar to sprawa najważniejsza to oczywiste , każdy musi znaleźć coś co jemu pomoże. Tak jak ja - metodą prób i błedów :-)
      A człowieka lasu i to jeszcze znającego się na ziołach - pilnuj Grażynko bo to skarb.

      Usuń